Spotkania z Arturem Domoslawskim zorganizowane są w Wielkiej Brytanii miedzy 19-26 września

Dlaczego zdecydował się Pan napisać biografię Ryszarda Kapuścińskiego? 

Bo miał fascynujące życie – przeżył kilka epok historyczych w różnych częściach świata, był świadkiem tylu przełomowych wydarzeń w Europie, Afryce, Azji i Ameryce Łacińskiej, że można by obdarować jego doświadczeniem kilku reporterów i pisarzy. Bo był najważniejszym dziennikarzem swojego czasu w Polsce, a na świecie jednym z najważniejszych. Bo był mi bliski – zarówno osobiście, jak i intelektualnie, światopoglądowo. Wreszcie – ponieważ mimo ogromnej sławy niewiele o nim wiedzieliśmy, a to, co miał do powiedzenia o świecie – mimo podziwu dla jego talentu pisarskiego – nie było w Polsce zrozumiane i przemyślane.

Czy fakt, że był Pan zaprzyjaźniony z Kapuścińskim, utrudnial pisanie jego biografii? 

Czasem to pomagało, a czasem utrudniało. Pomagało, ponieważ rozmawiałem z nim intensywnie przez ostatnich 9 lat jego życia i „nasiąkłem“ jego sposobem myślenia. Utrudniało wtedy, gdy natrafiałem na zdarzenia, które – jak sądziłem – część czytelników może odebrać jako negatywne, choć niekoniecznie ja sam tak je odbierałem. Wtedy pojawiało się wyzwanie: jak opisać takie zdarzenia wiernie, a zarazem z empatią i zrozumieniem. Każdy autor biografii, który znał swojego bohatera i był z nim w przyjaźni, musi zmagać się z takimi trudnościami, nie jestem wyjątkiem.

Czy, wedlug Pana, Kapuściński byl wybitnym pisarzem, jak również wybitnym reporterem? 

Tak, był jednym i drugim. Niektóre jego książki to książki stricte dziennikarskie – i również w nich bywał wybitnym pisarzem. Jeden z najwspanialszych reporterskich i zarazem literackich opisów to np. odpływające z Luandy drewniane miasto, spakowany w skrzyniach cały dobytek Portugalczyków opuszczających wybijającą się na niepodległość Angolę. To jeden z momentów, w których reportaż staje się wielką literaturą.

Ale w dorobku Kapuścinskiego są również książki, które traktowano jako reportaż, a były one – choć miały elementy reportażowe – literaturą sensu stricto. Sądzę, że to przypadek „Cesarza“, ktory jest wspaniałym traktatem o władzy osnutym na motywach dworu Hajle Sellasje, ale jednak przede wszystkim literaturą. W latach  siedemdziesiątych Polacy czytali tę ksiażkę jako metaforę dworu Edwarda Gierka. Jeden z przyjaciół Kapuścińskiego powiedział kiedyś, że „Cesarz“ to najwybitniejsza powieść polska w XX wieku. Myślę, że Kapuściński nie miałby nic przeciwko takiej klasyfikacji.

Czy Pana zdaniem fakt, że Kapuściński byl pisarzem zza żelaznej kurtyny, sprawił, że jego wyobraźnia jako reportera byla bardziej wyostrzona?

Myślę, że miejsce urodzenia i ta czćść losu, ktorego czlowiek sam nie wybiera, może obdarować dodatkowym wyostrzeniem widzenia. Ale nie sadzę, żeby akurat życie za żelazną kurtyną wyposażało kogokolwiek w jakąś specyficzną mądrość niedostępną dla innych. Kapuścińskiemu dało po prostu wiele doświadczeń, które potrafił przetworzyć w literaturę.

Co w sztuce pisarskiej Kapuścińskiego powoduje jego niezwykłą popularność?

Jest pewnie kilka takich rzeczy. Jedną z nich jest odwoływanie się do emocji i wyobraźni dostępnych czytelnikom w różnym wieku, o różnym wykształceniu, o różnym doświadczeniu. Po drugie – uwodzicielski styl i melodia zdań. Po trzecie – opowiadanie o skomplikowanych zjawiskach świata: władzy, rewolucjach, wykluczeniu w sposób dostępny szerokiej publiczności, za pomocą obrazów, historii, a nie abstrakcyjnych, analitycznych pojęć.

Dlaczego, według Pana, postać Kapuścińskiego w Polsce była poza krytyką?

Myślę, że w Polsce lubimy mieć nieskazitelnych bohaterow, świętych, stawiać im pomniki, a potem się do nich modlić. Tak też było z Kapuścińskim. Był wielbiony powierzchownie, choć z pewnościa autentycznie –  jako rodak, któremu się udało zagranicą. Niestety, jego refleksje o świecie są słabo w Polsce przemyślane, a to, co miał ważnego do powiedzenia, jest ignorowane. Bo przecież ze „świętym“ się nie dyskutuje, „świętego“ się  nie krytykuje. To ma konsekwencje – paradoksalnie Kapuściński wcale nie jest w Polsce dogłębnie znany, rozumiany, przemyślany.

O czym, wedlug Pana, pisałby Kapuściński dzisiaj? Ktore tematy bylyby dla niego szczegolnie istotne? 

Myślę, że zafascynowalaby go arabska wiosna. Kapuściński opisywał masowe ruchy na rzecz wyzwolenia – politycznego, społecznego. Bunt przeciwko dyktaturom w świecie arabskim byłby niewątpliwie jego tematem. Inna sprawa, czy w zaawansowanym wieku miałby siłę podrożować. Możliwe, że nie. Miał jednak kilka pomysłów na inne książki, których nie zdażył napisać: o Bronisławie Malinowskim, o Ameryce Łacińskiej, o mieście swojego dzieciństwa – Pińsku.

Czy uważa Pan, że Kapuściński ma w Polsce swoich następców? I kogo poleciłby Pan czytelnikom i wydawcom brytyjskim? 

Myslę, że Polska ma bardzo dobry reportaż, ale trudno mi wskazywać następców. Niech zrobią to wydawcy i czytelnicy.